Fundacja Rozwoju Systemu Edukacji
Data publikacji: 20.12.2024 r.
Erasmus otworzył mi drzwi do świata, a kosmos nauczył, jak go lepiej rozumieć – mówi Kinga Gruszecka, ekspertka związana z sektorem kosmicznym, która swoją karierę zaczynała od wymian studenckich
Jak wyjaśniłaby pani swojej babci, czym właściwie się zajmuje?
Moja babcia żartowała, że gdyby ktoś zaproponował mi lot na Księżyc, bez wahania bym się zgodziła. Dziś w CGI Polska zajmuję się wykorzystywaniem zasobów, którymi dysponujemy w przestrzeni kosmicznej i na Ziemi. Staram się, byśmy robili dobry użytek z technologii kosmicznych, a polscy odbiorcy – dzięki danym satelitarnym – mieli dostęp do aktualnych informacji.
Czego dotyczą te informacje?
Dane satelitarne to bardzo szeroki obszar. Wykorzystuje się je choćby do badania klimatu (w tym śledzenia życia oceanów, ich bioróżnorodności) czy do planowania miast, by były bardziej przyjazne ludziom. Równie dobrze mogą być przydatne w zarządzaniu kryzysowym. Dobrym przykładem będzie wspieranie działań humanitarnych poprzez analizę przemieszczania się ludności i detekcję zmian w zagospodarowaniu przestrzennym, co pomaga później organizować zasoby i dostęp do żywności w obozach dla uchodźców. Te tematy bardzo mnie angażują i mobilizują. Za każdym razem, gdy dowiaduję się o jakimś nowym wykorzystaniu danych satelitarnych, czuję wewnętrzny żar i mam pewność, że jest to droga, którą chcę podążać.
Jak to się stało, że w ogóle znalazła się pani na tej drodze?
Po pracy w korporacji i kilku nieudanych próbach znalezienia swojego miejsca trafiłam na rozmowę kwalifikacyjną do Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości, podczas której jeden z dyrektorów, znany z bycia świetnym liderem, powiedział mi jednak, że mnie nie przyjmie, bo się u niego zmarnuję. Obecna na spotkaniu rekruterka stwierdziła wtedy: „Pani się nadaje do kosmosu”. Miałam już wówczas za sobą stypendium w USA w ramach programu Georgia Rotary Student i pobyt na Erasmusie we Włoszech. Byłam też po stażu w dziale technologicznym Hewlett Packard Enterprise. Mówiłam biegle po angielsku. Postawiłam oczy w słup – szukałam pracy, nie marzyłam o gwiazdach! Ale faktycznie, moje CV zostało przekierowane do osób zajmujących się sektorem kosmicznym. Kilka tygodni później pracowałam już w projekcie związanym z rozwojem tej branży. To był moment, kiedy poczułam, że to jest to, czego szukam. Od tamtej pory minęło osiem lat.
Wspomniała pani o Erasmusie. Czy wyjazd na wymianę zmienił w jakiś sposób pani spojrzenie na karierę?
To doświadczenie przyszło do mnie w dobrym momencie. Po roku pobytu na wspomnianym stypendium w Stanach Zjednoczonych wróciłam do Polski i zapisałam się na studia magisterskie z zarządzania i dziennikarstwa na Uniwersytecie Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie (gdzie wcześniej robiłam licencjat ze stosunków międzynarodowych i kulturoznawstwa). Od razu rozpoczęłam też praktyki zawodowe i pracę. Na Erasmusa dostałam się na Uniwersytet w Brescii, w Lombardii (Universita degli studi di Brescia), który oferował zajęcia w języku angielskim, co było dla mnie idealne, bo nie mówiłam wówczas po włosku. Wyjechałam do Włoch w lutym 2014 roku, zostawiając swoje dotychczasowe życie zawodowe.
Chyba naprawdę zależało pani na tym doświadczeniu...
Jeszcze podczas pobytu w Stanach prowadziłam badania związane z życiem na obczyźnie, z których wynikało, że przebywając przez dłuższy czas za granicą, stajemy się bardziej elastyczni i otwarci. Ludzie z takim doświadczeniem lepiej radzą sobie z problemami, lepiej się komunikują i potrafią współpracować. Interesowały mnie inne kultury, chciałam rozumieć, jak wpływają na nasze zachowania. Nic tak nie uczy jak wyjazdy, skorzystałam zatem z jeszcze jednej szansy i wybrałam Włochy. To było moje pierwsze spotkanie z tym krajem – nigdy wcześniej nie byłam tam nawet turystycznie. Nie spodziewałam się aż takiego uwielbienia życia!
Dolce far niente!
Dokładnie. To doświadczenie nauczyło mnie kilku rzeczy. Przede wszystkim zatrzymania się – usiądź, popatrz, poobserwuj. Przekonałam się również, że nigdy nie należy… odmawiać kawy. To była lekcja od jednej z tamtejszych profesorek, która mówiła, że jeśli ktoś zaprasza nas na kawę, trzeba skorzystać – rozmowa może wiele zmienić. Moje doświadczenia we Włoszech pokazały mi także, że warto podejmować próby, nawet jeśli to trudne. Jestem osobą raczej nieśmiałą, zwłaszcza kiedy muszę mówić w obcym języku. Zauważyłam jednak, że kiedy próbowałam to robić – nawet dukając – Włosi się otwierali i byli bardzo życzliwi. To była dla mnie wielka nauka.
Jaka jest według pani największa wartość takich inicjatyw jak Erasmus+?
Zaryzykowałabym stwierdzenie, że wyjazdy w ramach takich programów uczą, jak radzić sobie w dzisiejszym świecie – niestabilnym, niepewnym, złożonym i niejednoznacznym. Człowiek staje się odporny na różne sytuacje.
Do tej pory utrzymuję też przyjaźnie z ludźmi, których poznałam w Georgii (USA) czy we Włoszech, a to był niesamowity przekrój towarzystwa – ludzi, których nigdy nie spotkałabym na ulicy w Polsce. Niedawno na przykład widziałam się z poznanym we Włoszech kolegą, bo byłam na konferencji kosmicznej w Mediolanie, a on tam mieszka. To są relacje, które zostają na całe życie.
Czy kosmos, poza nauką i technologią, ma dla pani jeszcze inne znaczenie?
Zawsze kojarzyłam kosmos z nowymi możliwościami. Jest takie powiedzenie: „To nie jest rocket science”, które czasami słyszę, gdy ktoś próbuje ośmielić inną osobę, powiedzieć, że coś nie jest trudne. A ja chcę krzyczeć, że rocket science też jest tworzona przez ludzi! I dla ludzi. Nie ma co straszyć kosmosem czy jakąś dziedziną technologii kosmicznych. Dla mnie kosmos nie oznacza tylko nauki i technologii. Przede wszystkim kosmos to marzenia i nasze nieograniczone możliwości.
Pani babcia miała rację? Wierzy pani, że poleci w kosmos?
W ogóle mnie to nie interesuje. Polecę tam tylko myślami. Bardziej ciekawi mnie to, co mogę zrobić, żeby komuś innemu umożliwić taki lot. Jak sprawić, żeby był bezpieczny, żeby przyniósł korzyści, żebyśmy się dowiedzieli czegoś, co będzie miało zastosowanie w naszym codziennym życiu. Program „Apollo” zaowocował wieloma technologiami, które stosujemy do dziś. Mam nadzieję, że kiedy wrócimy na Księżyc, dokonamy kolejnych odkryć i rozwiążemy kolejne problemy. Już samo obserwowanie, jak kilka osób przebywa razem na małym statku kosmicznym, uczy nas, jak lepiej współpracować i projektować przestrzenie do życia i pracy. Pandemia też to pokazała – nawet astronauci dzielili się doświadczeniami radzenia sobie z izolacją. To niesamowite, jak najbardziej nieoczekiwane aspekty eksploracji kosmosu mogą okazać się przydatne w najmniej spodziewanym momencie i pomóc nam w codziennym życiu.
*Kinga Gruszecka – prezeska Stowarzyszenia Polskich Profesjonalistów Sektora Kosmicznego (PSPA). Od września 2024 r. związana z CGI Polska, gdzie odpowiada za projekty w sektorze kosmicznym. W latach 2019–2021 pełniła obowiązki dyrektora departamentu edukacji w Polskiej Agencji Kosmicznej. Nagrodzona tytułem Nadzieja Polskiego Sektora Kosmicznego w konkursie „Konstelacje” (2019), laureatka „TOP100 Space & Aerospace Professionals to follow on Linkedin” (2023). Stypendystka Georgia Rotary Student Programme i programu Erasmus+.